środa, 16 kwietnia 2014

Wbijać!!

Proszę wchodzić na bloga : http://dame-lo-que-deseo.blogspot.com/

Rozdział 4 ♥Robi się Zdzichu...♥

* Violetta *
Jestem bardzo szczęśliwa, ten pierścionek jest śliczny. Nie spodziewałabym się, że Leon mi się oświadczy.
Po założeniu pierścionka na mój palec rzuciłam się na jego szyję z uśmiechem na twarzy. Pocałowałam go w pulik.   On odwzajemnił pocałunek w usta. Po chwili oboje byliśmy na ladzie stołu. Brunet ściągał ze mnie ubrania, nie pozwoliłam na to..

- Leon! Ile razy mam Ci mówić, że nie jestem gotowa na to?

- Przepraszam kochanie, pojedziemy jeszcze dzisiaj do moich rodziców?

- No pewnie, że tak. Niedługo ciasto się upiecze.

- To ja idę do sklepu po...
Mężczyzna nie dokończył zdania. Był już za drzwiami idąc w stronę sklepu.

Po co on poszedł? Pewnie po jakieś wino na kolację.

* Chelsea *
Umarł. Nie mogę w to uwierzyć, ale jednak miał wypadek samochodowy. Został potrącony przez ciężarówkę, jego żywot się skończył. W drodze po zakupy na naszą kolację za szybko jechał. Za trzy dni pogrzeb, a mogło być tak wspaniale... Moglibyśmy mieć ślub pięciorga dzieci...
* Violetta *
Jesteśmy w drodze do rodziców Leona. No nie. Policja nas zatrzymuje.

- Poproszę do sprawdzenia  prawo jazdy.
- Robi się Zdzichu...
- Zdzichu ?! Nie mów tak do mnie!
- No dobrze a  jak Cię zwą ?
- Diego.
- Boże to jeszcze gorzej... No to może przejdziemy na '' Ty" ?
- Dobra ale nie zmienia to faktu, że musisz dać mi prawo jazdy do sprawdzenia.
- Oj daj spokój, a jak dam Ci rabat na zakupy do H&M'u to puścisz mnie?
- No pewnie, że tak. W końcu kupię sobie bokserki...

Po czym Leon wyjął rabat z kieszeni.

- No to jedziemy Zdzichu!!
- Żegnam, co Zdzichu!! Mówiłem, że nie masz tak mówić.
- A... Jeszcze coś daj swój numer telefonu.
- Ok 669 986 069
- Dzięki, na razie!!


--------------------------------------------------------------

Hej Wam :*
Pomimo tego hejta dalej piszę :****
Nie obchodzi mnie to, że beznadziejnie piszę, trudno...
Oto rozdział 4.
Myślę, że się podoba <3
Robię szantarzyk ;)

10 kom = Next ♥!




























piątek, 4 kwietnia 2014

Berry STO LAT!!

Hej kochani :)
Dzisiaj jest taki ważny dzień  9
kwietnia ;D
Moja kochana Berry ma dzisiaj urodzinki ^.^

Bery! 
W dniu twojego święta chce ci oznajmić, że znamy się już miesiąc. Jesteś moją bff przez internet <3

Oto wierszyk ;3

Dzisiaj są Twoje urodziny,
świętuj ten dzień ze swymi ukochanymi.
Śmiej się i miej wiele radości,
niech szczęście zawsze w Twym sercu gości.
Byś chorób nie zaznawała,
wesołością przykład dawała,
by Twe marzenia się spełniały
i jeszcze więcej szczęścia dawały.
Żyj sto lat, a nawet więcej,
byle Cie nie opuściło nigdy szczęście.
  
    Plose wierszyk dla mojej kochanej Berry.

/ Gaja <3  /

piątek, 28 marca 2014

Rozdział 3 ♥ Wyjdziesz za mnie? ♥

- Leon?
- Tak?
- Zadzwoń do twoich rodziców.
- No dobrze.
Po czym szatyn objął mnie w talii.
- Cco ty robisz?
- Mam na Ciebie ochotę kotku....
- Leon ogarnij się! Co ty sobie myślisz?!
- Viola. Dobrze, jak nie chcesz to nie.Ja na Ciebie już  nie będę naciskać.
Szatyn pocałował Viole w usta, udał się do sklepu.
* Drew *
Mam dzisiaj bardzo zły dzień myślę, że wymyślę coś na wieczór
- Chelsea, mogę prosić Cię na chwilę?
- Jeśli chcesz żebym  zapobiegła w sprawie twojej rozprawy to nie podchodzę.
- Nie o to chodzi. Podejdziesz?
- Nie mam innego wyjścia...
- Mam dla Ciebie zaproszenie na kolację, tylko my dwoje.
- Pewnie, czemu nie? Tylko o której godzinie? I gdzie?
- O 21 w mim domu.
- Dobrze, przyjdę.
- Cieszę się.
* Drew *
Skończyłem już pracę jest 17:30, już nie mogę doczekać się wieczoru.
Przygotuje jakąś sałatkę z owocami morza.
* Violetta *
Jedziemy do rodziców Leosia, proponował mi odwiedziny mojego ojca. Ja stanowczo odmówiłam, mam go dosyć. Nie mam już 6 lat. Mam zamiaru być traktowana jako mały dzieciak. Nie pojadę do Hermana na ślub trudno.
Po siadaniu ubrałam się w miętową sukienkę , czarne byty na koturnie i torebkę. Muszę jakoś wyglądać przyzwoicie. Leon pojechał do sklepu po składniki na ciasto. Nie wypada iść z pustymi rękoma. Wydaje mi się, że upiekę babkę kakaową. Kiedyś widziałam jak pieczę ją Angie, mówiła, że jest to ciasto do zrobienia w godzinę. Wyrobie się. Tylko muszę zobaczyć w internecie przepis. Ok, Leon wrócił. Muszę przygotować mąkę, masło, jajka, kakao, jakąś miskę i drewnianą łyżkę. Wymieszam wszystko razem oprócz kakaa.
- Leon? Co ty tak patrzysz? Chcesz zostać kucharką?
- Patrzę, masz bardzo zgrabne palce wiesz?
- Jak tak bardzo chcesz pomagać to wymieszaj wszystko razem.
* Leon *
Wyjąłem mikser z szafki, wsypałem wszystko do miski i zacząłem mieszać.
- Ej "kucharko"? Skończyłeś?
- No pewnie, że tak, nie ma takiego mistrza kuchni jak ja.
- No to mistrzu daj mi tą miskę, trzeba wyspać kakao.
* Violetta *
Wsypałam kakao do miski po czym zaczęłam miksować. Mam oczywiście tego pecha, kakao było wszędzie. Najwięcej tego miałam na twarzy.

Szatyn podszedł do dziewczyny i zaczął ją całować.

- Teraz to jesteś słodka w jednym i drugimi sensie.
Po chwili oboje byli już  na blacie kuchennym.
- Viola ja ciebie pragnę. Wyjdziesz za mnie?
- Yyy.... Tak!

Leon założył pierścionek na zgrabny palec Violi.

***

Witajcie kochani :*
Oto 3 rozdział ♥
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie dużo, dużo komków ☺
A więc mały szantażyk :* 10 kom = Next
Może dużo wymagam ale co tam ;***
Ten rozdział dedykuje Ines, Berry i Katarinie ;****
Pozdrawiam Was serdecznie i się z wami żegnam :(

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 2 cz. 2 ♥Chce to zrobić w oryginalny sposob ♥

* Drew *
Dzień jak każdy, w pracy Chelsea rozpraszała mnie swoją czarną spódniczka zakrywającą ledwie pośladki i beżową bluzką z dużym dekoltem. Blondynka przez cały czas siedziała na biurku z nogą na nogę. Myślała, że będę się od razu ślinił. Nic z tego, kobiety takie są. Przewidywalne. Chelsea ma w sobie coś takiego niezwykłego. Ma swój charakter, z wyglądu wygląda na spokojną i zdyscyplinowaną kobietę. Ale gdy się ją pozna bardziej jest wręcz przeciwną osobą. Wtedy gdy leżeliśmy na podłodze obściskując się byłem bardzo szczęśliwy. Skończyłem pracę wyjątkowo prędko,  szefa żona pojechała do szpitala i w najbliższym czasie to ja będę go zastępował.
* Violetta *
Jest 8 rano. Wczoraj wieczorem Leon zaproponował mi wspólne spanie w łóżku. Ja się oczywiście zgodziłam, nasze więzi stają się coraz silniejsze. Przyciągnęłam się leniwie, poczułam jak Leon zaczął mnie obmacywać po całym ciele.
- Leon. Co ty robisz?
- Jak to co? Jesteś przecież moją dziewczyną więc twoje ciało też
należy do mnie.
Szatyn zaczął jeździć po ciele dziewczyny rękoma.
- Ooo... Musimy już wstawać! Dalej Leon wstajemy, za dwa dni przeprowadzka!
- No ok, masz jakieś plany na dzisiaj?
- Nie, ale możemy dzisiaj jechać do twoich rodziców na kolację, jeśli w ogóle będą w domu.
* Leon *
Moi rodzice posiadają duży majątek pieniężny dlatego nie muszę chodzić do pracy. Po śmierci mojego dziadka milionera wszystkie pieniądze wpłynęły na konto moich rodziców. Dodatkowo tata ma firmę branżową.
***
Hejoł ;*
Postanowiłam, że podzielę rozdział na 2 części ;)
Dziękuję za komentarze i za 400 wyświetleń kocham was ;*
Obiecuję, że rozdziały będą pojawiać się mniej więcej
regularnie ;3

środa, 19 marca 2014

Rozdział 2 cz. 1 ♥Chce to zrobić w oryginalny sposob ♥

     *Drew*
Siedzę sobie w domu oglądając telewizję, ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że za drzwiami stała blondynka.

- Hej Drewww... - Powiedziała urzekająco kobieta
- Chelsea? Piłaś coś?!
- Może... Mogę wejść?
- Możesz, pewnie. Czego się napijesz?
- Soku, jeśli masz.
- Żartujesz? No pewnie, że mam.
- Albo nie wlewaj mi soku, może ja pójdę tak się wprosiłam. Głupia ja ....
- Nie żartuj zostaniesz i koniec. Jeśli oczywiście chcesz...
- Nie... Wiesz ja sobie już pójdę nie będę się wpraszała na siłę.

Drew biegnąc za blondynką  zahaczył o krzesło, nie chcący wpadł na kobietę. Leżeli tak na ziemi przez dwadzieścia minut obściskując się.

* Violetta *
Podjęłam ostateczną decyzję co do przeprowadzki. Wyjeżdżamy! Już jest postanowione na 100%
Obawiam się tylko jednego. Gdy tata z Angie będzie chciał mnie odwiedzić co ja mu powiem? Chyba, że nie sprzedamy mieszkania Leona ... To jest nie ważne. Koło szesnastej spotkam się z Fran miałyśmy opracować plan urodzinowo-pożegnalny dla Cami. Niestety Cami wyprowadza się do Nowego Yorka, myślałam, że to żart... Niestety...

* Leon *
Po mojej głowie krążą myśli czy nadszedł już czas aby oświadczyć się Violi... Jesteśmy już długo ze sobą w końcu już 2 lata. Chce to zrobić w bardzo oryginalny sposób.




***
Wiem, wiem, wiem...
Bardzo, bardzo krótki  rozdział..
Mam dość dużo nauki, postaram dodać długi rozdział w sobotę :*
Wyrażajcie swoje zdania w komentarzach. tym razem bez szantażu :*
Dziękuje bardzo za 300 wyświetleń :*


Kocham Gaja :***

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 1 ♥ To jakiś absurd ! ♥

     Stoję przed drzwiami prezesa, trzy głębokie wdechy i wchodzę.
- Witam, proszę wejść. - Powiedział facet.
- Witam, chciałbym podjąć się tu pracy adwokata.
- Rozumiem, wybieram tylko tych wyjątkowych.
* Violetta *
- Oj tata. Nie będę mieszkać z tobą pod jednym dachem mam chłopaka!  Nie pamiętasz ma na imię Leon!!
- Ale Violu ja ciągle się o ciebie martwię.
- Ja rozumiem ale mam 19 lat, więc będę decydowała za siebie.
- Ja na to nie pozwalam! Zamknę Cię w piwnicy! 
     Violetta wyrwała się Germanowi z ramion i biegła w stronę drzwi. Była bardzo zła na swojego ojca ale z drugiej strony wiedziała, że jest bardzo zdenerwowany z powodu ślubu.
Postanowiłam, że zamieszkam u Leona z pewnością mnie przyjmie. W drodze do domu Leona spotkałam Fran, opowiedziałam jej wszystko. Byłam już pod domem chłopaka, zapukałam do drzwi. Otworzył mi wysoki, przystojny brunet.
- Hej Viola.
- Cześć, mam do ciebie prośbę.
- Jaką kochanie?
- Wygarnęłam tacie, że nie mam zamiaru mieszkać z nim pod jednym dachem, on chciał mnie zamknąć w piwnicy ale uciekłam z domu do ciebie myśląc, że mnie przygarniesz.
- Tak, jasne możesz u mnie mieszkać, chciałem Ci to zaproponować. Jesteśmy już pełnoletnią parą i wypadało by mieszkać razem.
* Drew *
Dostałem tą prace! Tak się martwiłem, że się nie dostanę. Zastanawia mnie ta dziewczyna która na mnie wpadła gdy wchodziłem do wieżowca.
- Oto pańska pracownia - Rzekł prezes pokazując na dość dużą powierzchnię mojego gabinetu.
- Dziękuję, od razu biorę się za robotę.
- Panie Drew, w tym gabinecie będzie pracowała także pani Chelsea Kane, kobieta pracująca u nas już dwa lata.
     Do pracowni weszła kobieta która wpadła na mnie.
- To jest pani Chelsea.
- My się już chyba znamy - Powiedziała blondynka.
- To ja zostawiam Was samych, proszę brać się za robotę. Pan Drew ma już pierwszego klijenta, spotkanie odbędzie się w kawiarni kawałek za naszą kancelarią o godzinie 17:30
*Chelsea*
To już wszystko wiem, ten facet jest prawnikiem, muszę mu zaimponować i zwrócić na siebie uwagę. Podoba mi się... Koniec myślenia o facetach, biorę się do roboty. Moim klijetem jest 50 letnia pani która ma problemy z zięciem który zabił jej córkę i wnuczkę podobno ten facet jest psychicznie chory mam wystąpić na sali sądowej aby udowodnić, że ten pan jest winny. Po godzinnym siedzeniu przy papierach byłam bardzo zmęczona postanowiłam, że już pójdę do domu. Drew już poszedł na rozmowę z klijentem.
*Drew*
Jestem  kawiarni na pana który miał mi wyjaśnić całą sprawę poczekam jeszcze 15 minut i idę do domu, nie mam zamiaru czekać do rana... Minęło już 20 minut idę do domu. Byłem już w drodze do domu, zadzwonił telefon. Tata, o boże co ja mu teraz powiem na temat ślubu. No trudno jakoś będzie musiał się z tym pogodzić.
- Halo? Tata?
- Tak, Viola uciekła z domu.
- Jak to? Co jej zrobiłeś ?
- Chciała się wyprowadzić, postraszyłem ją, że zamknę ją w piwnicy.
- Tato, ja się jej nie dziwie ona ma już 19 lat a ty traktujesz ją jak by miała 5.
- Nie dyskutuj tylko natychmiast jedź do Madrytu!
- Co?!Do Madrytu? Dzisiaj dostałem pracę w kancelarii a ty każesz mi jechać do Madrytu ponieważ Violusia uciekła? Chyba sobie żartujesz!
No nie! Ojciec na prawdę przegina ja tu cudem dostaje prace za prawnika a on każe mi jechać do niego! To jakiś absurd !  Od razu dzwonię do Violetty.
- Viola? Gdzie ty jesteś?
- Drew ja Ci wszystko wytłumaczę...
W takiej chwili musiała się rozładować bateria w telefonie, no nie!! Z zdenerwowania rzuciłem telefonem o chodnik, rozwalił się.
*Violetta*
Co jest? Nagle coś przerwało gdy chciałam wytłumaczyć bratu o co chodzi z ucieczką z domu...
Tata do mnie dzwonił chyba z 10 razy, nie odbiorę co on sobie myśli? Leon zaproponował mi wyprowadzkę do Buenos Aires oczywiście się na to zgodziłam ale niech to będzie sekret, nie chce żeby się o tym dowiedział tata i Drew.
***
Cieszę się że pod prologiem jest 5 komentarzy :D
Myślę, że 1 rozdział się spodobał, wasze komentarze dają mi dużą satysfakcję :)
Następne rozdziały będą dłuższe :P
Szantażyk 7 komentarzy = next :*


Gaja :*






^^